Rano do Zawiercia, pociągiem do Tychów (cug do Katowic szczęściem
przyśpieszony bo mimo ferii i godziny ani do pracy ani "do miasta" był
zapchany) i koło południa wracam do domu na kołach. Mając dzień
wcześniej w nogach 120km tym razem jadę nie przez Jaworzno a wzdłuż
Czarnej Przemszy. Czy był to dobry wybór o tym poniżej
Pogoda dalej wiosenna, choć wiatr chyba silniejszy niż dzień wcześniej, fotki z wodoodpornego pstrykadła (Sony TX30).
Dystans: 96km (+10km rano do Zawiercia), czas: 5:20h
Trasa:
Tychy - Ledziny - Mysłowice (Kosztowy, Brzezinka, centrum) - Sosnowiec -
Będzin - Pogoria IV - Trzebiesławice - Chroszczobród - Głazówka - Łazy -
Zawiercie - Włodowice
Pełna fotorelacja: http://jurapolska.com/wycieczki/rowerowa_18022019.php
Fotorelacje z wycieczek pieszych, rowerowych, kajakowych po Jurze K.-Cz. i Wieluńskiej, Wyżynie Miechowskiej, Ponidziu, itd.
Blog zawiera fotorelacje z mych prywatnych wycieczek po szeroko pojętej Jurze, Wyżynie Miechowskiej, Ponidziu, Dolinie Pilicy oraz bliższych i dalszych okolicach.
Główną formą aktywności jest oczywiście rower i piesza wędrówka, ale będą też relacje ze spływów kajakowych, a że mam głęboką awersję do rywalizacji więc wszystko na spokojnie i z pełnym luzem...
Pełna wersja bloga z podziałem geograficznym i chronologicznym dostępna jest w jednej z sekcji serwisu JuraPolska.com, dokładniej na JuraPolska.com/wycieczki. Zamieszczone w nim fotorelacje są znacznie bogatsze w zdjęcia i opisy...
Główną formą aktywności jest oczywiście rower i piesza wędrówka, ale będą też relacje ze spływów kajakowych, a że mam głęboką awersję do rywalizacji więc wszystko na spokojnie i z pełnym luzem...
Pełna wersja bloga z podziałem geograficznym i chronologicznym dostępna jest w jednej z sekcji serwisu JuraPolska.com, dokładniej na JuraPolska.com/wycieczki. Zamieszczone w nim fotorelacje są znacznie bogatsze w zdjęcia i opisy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A wiesz ze jja też nie lubię stolicy mojego województwa? Kraków był fajny gdy jeszcze nie był "metropolią", podobnie Katowice, knajackie zaułki w okolicach UŚ'u miały swój urok. Zawsze na Ligotę do akademika wracałem później niż należało, bo jeszcze szlajałem się tamtędy.
OdpowiedzUsuńŚcieżki rowerowe...Urzędactwo wzięło pieniądze i "utwardziło" nawierzchnię, w sumie nie ma się im co dziwić... to prości, ćwiercinteligenci których po prostu przerosły wymagania na danych stanowiskach.
Na Ligocie koło kościoła w połowie lat 90-tych mieszkała moja późniejsza teściowa i od czasu do czasu tam bywałem - fajna dzielnica.
OdpowiedzUsuńWedle kampusu czy w osiedlu przy drodze z Katowic? A dzielnica fajna, ani razu mnie tam nic złego nie spotkalo, choc bywało iż pamiętałem jak mi się udało do akademika dotrzeć ;)
Usuń