Blog zawiera fotorelacje z mych prywatnych wycieczek po szeroko pojętej Jurze, Wyżynie Miechowskiej, Ponidziu, Dolinie Pilicy oraz bliższych i dalszych okolicach.
Główną formą aktywności jest oczywiście rower i piesza wędrówka, ale będą też relacje ze spływów kajakowych, a że mam głęboką awersję do rywalizacji więc wszystko na spokojnie i z pełnym luzem...
Pełna wersja bloga z podziałem geograficznym i chronologicznym dostępna jest w jednej z sekcji serwisu JuraPolska.com, dokładniej na JuraPolska.com/wycieczki. Zamieszczone w nim fotorelacje są znacznie bogatsze w zdjęcia i opisy...

sobota, 20 marca 2021

poniżej jurajskiej kuesty

Ostatnio miast wyczekiwanej ciepłej i słonecznej wiosny, mamy typowe przedwiośnie z na przemian padającym i topniejącym śniegiem, małą ilością słońca a przeszywającym chłodem. Nie wybieramy się nigdzie dalej za to praktycznie codziennie na kilka godzin idę samotnie z aparatem na kuestę i w podmokłe lasy Doliny Górnej Warty.

Zdjęć w szarówce praktycznie nie robię (aparat zabytkowy z bardzo wolnych af i matrycą dającą ładny obrazek tak do ISO400, co w odniesieniu do współczesnych aparatów brzmi jak żart), ale co pochodzę to moje. Spacerki mają zazwyczaj po 10-15km przedzierania się na azymut, lub po tropach zwierzaków, co w takim typie terenu zmęczyć potrafi konkretnie. Zresztą miło odświeżyć w pamięci obszar gdzie swego czasu chodziłem bardzo dużo focić zwierzaki. No właściwie to bardziej próbowałem focić, efekty są w galerii na JuraPolska.pl i w stosownych działach na ForumJurajskim.pl (nick Michał).
Teren jest niesłychanie ciekawy i zróżnicowany morfologicznie oraz przyrodniczo, zresztą mam już pomysł na dwa wpisy o tej tematyce, tylko pogoda musi się poprawić.




Świeży zrzut poroża jelenia, niestety mimo dokładnych poszukiwań drugiego do pary nie znalazłem.
Poza powyższą i wspaniałą parą z początku marca, znalazłem jeszcze 4 inne jelenie tyki.



Na Budziskach samotny byk, większość w dzień siedzi głęboko w lesie, acz sądząc po świeżych tropach i innych śladach wychodzą na otwartą przestrzeń, ba nawet na sam skraj wsi. Żeby było zabawniej też wschodni, w pobliże koziej fermy...



Dwa młode (zeszłoroczne?) dziki. Populację w zauważalnym stopniu myśliwi pod kuestą zredukowali.



Para kruków nad kuestą.
Straszna cisza obecnie. Jeszcze w połowie marca, o zimie nie mówiąc, każdej wędrówce towarzyszyło nawoływanie tych przepięknych ptaków. Zresztą często krążyły dość blisko i obserwacja lotu, toków, przysłuchiwanie się bogactwu odgłosów wydawanych, zmian tonacji itd. było czymś niesamowitym. Z prawie 20 osobników mieszkających w trójkącie Grdyń - Góra Włodowska - Skałka ocalały 4 kruki, w tym na szczęście powyższa gniazdująca para. Mam nadzieję że populacja się odbuduje, na Jurze jeszcze w Dolinie Wodącej można było je w większych grupach na skałach obserwować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz