Blog zawiera fotorelacje z mych prywatnych wycieczek po szeroko pojętej Jurze, Wyżynie Miechowskiej, Ponidziu, Dolinie Pilicy oraz bliższych i dalszych okolicach.
Główną formą aktywności jest oczywiście rower i piesza wędrówka, ale będą też relacje ze spływów kajakowych, a że mam głęboką awersję do rywalizacji więc wszystko na spokojnie i z pełnym luzem...
Pełna wersja bloga z podziałem geograficznym i chronologicznym dostępna jest w jednej z sekcji serwisu JuraPolska.com, dokładniej na JuraPolska.com/wycieczki. Zamieszczone w nim fotorelacje są znacznie bogatsze w zdjęcia i opisy...

wtorek, 15 listopada 2022

pętla z Żarek do Turowa i Olsztyna

 Ostatni dzień słonecznej ciepłej późnej jesieni, od jutra ochłodzenie i deszcze/śniegi zapowiadają.
Dzień krótki, akumulator Kogi pokazał skromne 55km zasięgu na pośrednim trybie wspomagania, zresztą ile można jeździć po tych samych drogach? Stąd start rowerowej części w odległych o kilkanaście km Żarkach, co miało i ten plus że później można zakupy w Biedronce ogarnąć...
Oczywiście jak to wcześniej nie raz nie dwa bywało, podczas jazdy zasięg komputer pokazywał proporcjonalnie "co raz większy" i po powrocie tak gdzieś 1/3 aku jeszcze pozostała. 

Pełna fotorelacja: http://jurapolska.com/wycieczki/rowerowa_15112022.php  

Suliszowice

2 komentarze:

  1. Dwa razy czytałem, bo bałem się że przegapiłem jakiś wypadek i stąd poszukiwania apteki. ale skoro nie było wypadku, to ok - tak rozuimiem twoje zatroskanie asfaltem w krajobrazie, ale z drugiej strony... chyba nie ma od tego odwrotu, choć osobiście uważam że dobrze ubity szuter lub kliniec zrobił by taką samą robotą - (zabawię się w Tevie Mleczarza) - ale z trzeciej strony, asfalt mniej jest podatny na zarastanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, poszukiwania apteki, czynnej apteki, nie były związane z żadną katastrofą. Normalnie receptę trzeba było wykupić, a że u mnie na wsi tylko kiepsko zaopatrzony i szybko zamykany pkt apteczny lepiej było w Żarkach.

    Ze ścieżkami rowerowymi mam problem - z jednej strony asfaltowymi się jeździ fajnie, ale ich nadmiar szkodzi, a z wykonaniem często bywa różnie. Naprawdę nie ma potrzeby stawiania co kilometr fikuśnych wiat, nierdzewnych stojaków na rowery, barierek wzdłuż całej ścieżki, malowanych sierżantów itp. Po kilku latach od wykonania Żareckich Ścieżek pojawił się problem o którym dyskutowaliśmy już na samym początku jak tylko ogłoszono zamiar takich prac. W lasach korzenie popodnosiły asfalt i w wielu miejscach trzeba bardzo uważać by zębów nie stracić. Spadki są spore, można się rozpędzić i poszybować... Na niektórych z nich miejscowi regularnie samochodami jeżdżą etc. Owszem jeden dwa transjurajskie asfaltowe ścieżki /"szlaki rowerowe" i starczy. Resztę pozostawić naturalną, ew. te totalnie piaszczyste / błotniste krótkie odcinki utwardzić drobnym grysem.

    OdpowiedzUsuń