Blog zawiera fotorelacje z mych prywatnych wycieczek po szeroko pojętej Jurze, Wyżynie Miechowskiej, Ponidziu, Dolinie Pilicy oraz bliższych i dalszych okolicach.
Główną formą aktywności jest oczywiście rower i piesza wędrówka, ale będą też relacje ze spływów kajakowych, a że mam głęboką awersję do rywalizacji więc wszystko na spokojnie i z pełnym luzem...
Pełna wersja bloga z podziałem geograficznym i chronologicznym dostępna jest w jednej z sekcji serwisu JuraPolska.com, dokładniej na JuraPolska.com/wycieczki. Zamieszczone w nim fotorelacje są znacznie bogatsze w zdjęcia i opisy...

środa, 12 września 2018

U schyłku lata ze Szczekocin nad Nidę

Pogodę zapowiadają niezłą, za nieskończone betonowanie słupków ogrodzeniowych samemu nie ma sensu się zabierać, zresztą w upale to wręcz katorga. Samemu jechać na kajak nie specjalnie, więc rower. Wybieram zaplanowaną dużo wcześniej trasę do Małogoszczy i Jędrzejowa, miałem nią przejechać u progu lata, niestety nic wtedy z tego nie wyszło. Przebieg jest podobny do wyjazdu z 9.06.2014 jednak tylko podobny.

Ranek okazał się bardzo przyjazny względem pogody, później coraz cieplej w zacisznych miejscach wręcz upalnie. W terenie sucho straszliwie i każdy terenowy odcinek to "walka" z grząskim piachem.
Foty ponownie bez obróbki, coś AF w aparacie szwankował i sporo wyszło nieostrych...

Dystans: 161km, czas całej wycieczki: równe 10h
Trasa: Szczekociny - Goleniowy - Bieganów - Krzepin - Bebelno - Konieczno - Kozłów - Małogoszcz - Bolmin - Choiny - Sobków - Korytnica - Motkowice - Jędrzejów - Warzyn - Wojciechowice - Sędziszów - Raszków - Szczekociny

Pełna fotorelacja: http://jurapolska.com/wycieczki/rowerowa_12092018.php

2 komentarze:

  1. Rozczulił mnie niebieski Nepomucen. Widziałam czarnego w Borkowicach, ale ten też ma swój urok.
    Tereny w dużej części "nasze", z tym, że my jeździmy do Małogoszcza i bywamy w Małogoszczu. ;)
    Mało brakowało, a bylibyśmy też w Sobkowie, ale trasa wydawała mi się zbyt asfaltowa i wymyśliłam inną do Korytnicy. Szkoda tylko tej hałdy, zawsze się ją fotografowało jako malowniczy przerywnik w krajobrazie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiscie przeżywam okres zanochania Świętokrzyskiem jako terenami wypadów rowerowych. Nie ma szans bym wyrwał się na 10 godzin, ale takie krótsze z dojazdem samochodem, jak najbardziej mi smakują.

    OdpowiedzUsuń