Blog zawiera fotorelacje z mych prywatnych wycieczek po szeroko pojętej Jurze, Wyżynie Miechowskiej, Ponidziu, Dolinie Pilicy oraz bliższych i dalszych okolicach.
Główną formą aktywności jest oczywiście rower i piesza wędrówka, ale będą też relacje ze spływów kajakowych, a że mam głęboką awersję do rywalizacji więc wszystko na spokojnie i z pełnym luzem...
Pełna wersja bloga z podziałem geograficznym i chronologicznym dostępna jest w jednej z sekcji serwisu JuraPolska.com, dokładniej na JuraPolska.com/wycieczki. Zamieszczone w nim fotorelacje są znacznie bogatsze w zdjęcia i opisy...

niedziela, 4 marca 2018

W widłach Białki i Pilicy

W końcu po 3 tygodniach niesprzyjającej pogody, w tym kończącym się właśnie tygodniem ciągłych całodobowych mrozów grubo poniżej -10stC, ociepliło się na tyle że można myśleć o rowerze jako przyjemności ;)
Kierunek wyjazdu to wypadkowa satelitarnych zdjęć pokazujących gdzie leży śnieg, totalnego rozleniwienia i braku siły do jazdy, oraz w pewnym sensie pokłosie niedawnego wyjścia w okoliczne lasy. Przypomniałem sobie o starym młynie w dolnym biegu Białki Lelowskiej, gdzie swobodnie chodzi się tylko zimą, lub suchym latem oczywiście jak komuś nie straszne roje namolnych owadów, zielsko po uszy i woda w butach...
Pierwotnie planowałem jeszcze przejazd na teren PK Stawki, jednak trochę za długo chodziłem nad Białką, a rozmarzające szutry średnio zachęcały do jazdy.

Dystans: 90km, czas całej wycieczki ok. 7h
Trasa: Włodowice - Bliżyce - Lelów - Biała Wielka - Grochlin - Kuźnica Wąsowska - Bógdał - Tęgobórz - Bonowice - Browarek - Wygoda - Włodowice

Pełna fotorelacja: http://jurapolska.com/wycieczki/rowerowa_04032018.php


2 komentarze:

  1. Fajna pętelka. Plasko do urzygu, ale tereny malownicze. Też wykożystalem mroz na atak w tereny które zawsze są zabagnione (nawet najsuchszym latem), a teraz się dało.
    Jak pokonujecie ten zwalony jaz? Na "chamanego" nurtem, czy przenosicie kajaki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nad rzekami faktycznie płasko, ale do Lelowa pagórków nie brakuje ;)
    Akurat tam jeszcze nie płynąłem, a inne tego typu przeszkody - nie ma zasady. Tzn. są ludzie którzy "pływają" wszystko przeciskając się czy wdrapując kajakami na zwałki i inne przeszkody. Ja takich zabaw nie preferuję, pojedyncze zwalone drzewa jeszcze OK i próbuję kombinować. Jednak jak zwałka jest większa, albo są to takie zatory po młynach czy innych cudach wolę brzegiem obnieść. Nigdy nie wiadomo co jest w nurcie i można albo sobie albo sprzętowi krzywdę zrobić.

    Można na youtube popatrzeć jak pływają po takich przeszkodach.

    OdpowiedzUsuń